poniedziałek, 28 listopada 2011

~73~

Witam Was wszystkich!

 Chciałabym Was przeprosić za moją długą nieobecność, ale niestety nie miałam stałego dostępu do komputera, i musiałam Was na trochę dłuższy czas opuścić. Od razu również przepraszam też za to, iż na blogu nie poinformowałam Was o moim chwilowym odejściu.


A więc na początek wrzucam fotkę Amelki z wakacji.


Oj tak. Ma wzięcie u chłopców :P

A teraz do rzeczy. Amelia w tym miesiącu skończyła 21 mscy. Rozbójnik z niej jakich mało. Non stop albo tańczy, albo śpiewa, albo wspina się po meblach. Do tej pory męczymy się z refluksem pęcherza moczowego, posiew moczu po roku leczenia wyszedł wkońcu jałowy, aczkolwiek w związku z jałowym posiewem pani doktor wysłała nas na cystografię mikcyjną. Cystografia nie odbyła się z powodu za wąskiej cewki moczowej u Amelii, więc trzeba czekać z badaniem, aż podrośnie trochę. Same podejście do tego badania, było dla nas nie lada ryzykiem, Amelia krzyczała, płakała, wyzywała, drapała i kopała. Ja, mój mąż i 2 pielęgniarki trzymaliśmy ją, a inna pielęgniarka próbowała włożyć cewnik. Były 3 próby, ostatnia niestety zakończyła się lekkim krwawieniem. W środę byliśmy u nefrologa, odstawiliśmy w końcu ten furagin, ale po wizycie wieczorem pojawiła się gorączka. Oczywiście, każdy myślał, że gorączka związana z pęcherzem, a jak się okazało wychodziło z Amelii paskudne choróbsko. Leczymy się i mam nadzieje, że szybko nas to opuści, bo już nie mogę patrzeć jak moja kruszynka się męczy.

Chciałabym Was również zaprosić na mojego nowego bloga, o kosmetykach, makijażach i stylizacjach. To dopiero początek, ale mam nadzieję, że się trochę rozkręci ;)
http://zakupychocolatebutterfly.blogspot.com/

A teraz zmykam Was poczytać. Pozdrawiam!